Abstrahując od konkretnych tematów biur nieruchomości czy sklepów ze sprzętem do tenisa, chcę podkreślić jeden ważny temat, już tu poruszany - temat motywacji.
Proponuję Ci w wolnym czasie przeczytanie kilku książek o samodoskonaleniu, zarządzaniu czasem, rozwoju osobistym, motywacji itp. Z tego typu książek można wyciągnąć dużo dobrego i przekuć to na jakieś mniejsze czy większe sukcesy na polu prywatnym i zawodowym. W książkach takich znajdziesz dużo ogólników i rzeczy, które być może wiesz (książki Joe Vitale, ja przy nich usypiam, są trochę przestarzałe i przez to nudne, ale jest tam sporo informacji, które laikom mogą się przydać) ale też treści, które absolutnie są rewelacyjne i każdy handlowiec wg mnie powinien znać niektóre książki na pamięć! Przykładem jest tutaj "Potężna sprzedaż - nieznane strategie sukcesu". Naprawdę polecam.
Oczywiście Brian Tracy, polska "gwiazda" Jacek Walkiewicz (tu mam mieszane uczucia ale darzę go sympatią, wyrósł przez TEDa, gdzie naprawdę fajnie wystąpił), Napoleon Hill, Stephen Covey ("7 nawyków skutecznego działania"), David Allen itd. itd..
Kiedyś nie wierzyłem i nie widziałem sensu w czytaniu podobnych rzeczy. Pff.. przecież to wszystko oczywiste, po co czytać. I bzdura - takie pozycje wniosły dużo w organizację mojej pracy a także życia prywatnego. Nie namawiam, ale czasem warto sięgnąć po taką lekturę, szczególnie jeśli myśli się o zmianach w swoim życiu, założeniu własnego biznesu czy kiedy nie starcza Ci czasu w ciągu dobry na wszystko, co musisz zrobić (mnie do czytania popchnął właśnie brak czasu, paradoksalnie).
Jeszcze jedna rzecz - dobre książki od kompletnych bzdur dzieli bardzo cienka linia, ale jak wgryziesz się w temat, to będziesz wiedział co jest wartościowe, a co nie. Jak zacząłem czytać "Sekret" Rhondy Byrne to żal mi się zrobiło tych wszystkich ludzi, którzy tego nie odróżniają i dają się nabijać w butelkę.
--------------------------------------------------------------------------
widget pisze:Teraz opiszę pokrótce moją małą przygodę z Home Broker, która skończyła się sprawą karną.
Mają tam taką presję na "doradców", że babka chciała mnie oszukać zatajając podstawowe informacje o mieszkaniu, które chciałem kupić, żeby wyrobić normę - musi mieć chyba 3 umowy w miesiącu, bo inaczej i tak prowizji nie dostanie!!!!??? Presja jest więc duża.
mimo że się wycofałem wystawiła na mnie bezpodstawnie fakturę, a jak chciałem to zareklamować to nie ma z kim gadać. Kierownik i kierownik regionalny potraktowali mnie jak debila, na zasadzie że mają za darmo prawników i i tak dostaną swoje pieniądze czy ode mnie czy od moich rodziców!!?? Strasznie nie lubię jak ktoś leci ze mną tak w ch..a więc uciągnąłem sprawę...
pośredniczka, pod presją przełożonych posunęła się do sfałszowania dokumentów. No wtedy już poszedłem prosto na policję i zarząd HB w końcu umorzył mi fakturę, wypiął się na babkę i ona ma sprawę karną (w toku).
To tak jakbyś chciał zacząć tam pracować, żebyś wiedział jakie są wewnątrz stosunki w firmie.
Widget, dobrze, że się nie dałeś, a takich historii jest pełno niestety.
I potwierdzam, praca w korporacjach to ciągły stres i niepokój o zwolnienie. Nie tylko w nieruchomościach ale np. też w telekomunikacji, bankowości... Przecież na to jedno miejsce czeka ileś osób... Dlatego, jeśli byłaby taka możliwość to lepiej biznes poznać w mniejszym biurze (jeśli się uda), gdzie rotacja pracowników nie przyprawia o zawrót głowy, a potem z czasem nabierając doświadczenia i własnej wartości, sam zdecydujesz czy korporacja Cię nie połknie i czy staniesz się Wilkiem z Wall Street.