Serb wygrał - tego nikt nie kwestionuje.
Ale jaką on miał drabinkę a jaką np. Nadal - to już nie wszyscy chcą zauważyć.
Nie dowiemy się, czy gdyby zamienić ich miejscami i kazać grać Serbowi z Khachanowem, Bashilashwilim, Thiemem i del Potro - to czy Serb dotarłby choć do półfinału? - skoro tak cierpiał na korcie ze zdecydowanie słabszymi i chimerycznymi zawodnikami (typu Kyrgios czu Paire...) orz jednak zdecydowanie słabszymi Sousą czy Sandgrenem.
Potraficie "serbownicy" przyznać że tym razem znów miał szczęście w losowaniu?
Podobnie jak kilka lat temu w USOpen na siedem meczy miał jeden walkower i dwa krecze (albo odwrotnie).
Jak Nadal miał łatwiejsze drabinki, to trąbiliście o tym cały czas pisząc o żenującym poziomie któregoś tak WS.
Wykażcie się uczciwością i napiszcie teraz to samo....(szczerze wątpię że tak się jednak stanie)
Tymczasem cieszcie się chwilą, bo szybko minie......może jeszcze w tym roku