McGyver pisze:Dla mnie ten cały turniej jest bezsensowny. Co miałoby oznaczać zwycięstwo w Mediolanie? Że dany tenisista jest najlepszy wśród pretendentów do poważnych tytułów? Przecież chodzi o to, żeby ci pretendenci mierzyli się z czołówką, a nie walczyli między sobą.
Równie dobrze ktoś mógłby napisać, że bezsensowny jest Londyn - bo czołówka ma walczyć z pretendentami, a nie między sobą .
Tyle, że tam punkty. Tu nie - bo gra w innym systemie..
Dla mnie turniej ma sens. Z przyjemnością oglądam przyszłość. Choćby po to, by za parę lat móc ocenić progres, zmiany, rozwój. By móc przypomnieć sobie za lat parę - gdy będą toczyć boje o poważne tytuły - jak grali między sobą we wczesnej młodości.
I z przyjemnością oglądam zmagania bez "ukochanych dziadków"..
Polemika z głupstwem nobilituje je bez potrzeby.. - Stefan "Kisiel" Kisielewski