Nevermore pisze:
Argumentacja w ten sposób to zwyczajna bezczelność i tyle. Próba poparcia swego punktu widzenia poprzez przedstawienie siebie w roli wielkiego eksperta i zarzucenie adwersarzowi bycia tłuściochem z piwem w ręku przed telewizorem
Siedząc przed telewizorem nie trzeba być zaraz tłuściochem, oj, ulegasz jakimś stereotypom, za dużo Świata według Kiepskich?
Choć siedząc i żłopiąc piwo to chyba jednak masz rację, brzuch urośnie
Natomiast twierdząc wprost, że obniżenie sprawności motorycznej (dynamiki i siły) nóg nie ma wpływu na grę w tenisa, jeszcze u zawodowca, sam jasno pokazałeś, że, za klasykiem
- chyba w d... jesteś i dlatego g.... wiesz
, albo nie myślisz co piszesz ...
Sorry, przecież ja Ci tamtego postu nie napisałem, jest czarno na białym.
A teraz chcesz podnosić i uwypuklać kwestie w jakich faktycznie się zgadzamy? No trochę za późno
Nadgarstek Federera, nie można nie doceniać, ale też nie przeceniać
Generalnie Szwajcar prawie całą karierę przeszedł bez większych urazów - raz staw skokowy i jak się już zestarzał (tenisowo) to pojawiły się plecy. Czemu to zawdzięcza - pewnie i dobrym genom, ale i bardzo dobremu poruszaniu się, dopracowanej technice (zobacz jak zmienił serwis i forhend) i stylowi gry - przez agresywny, w sensie atakujący styl, skraca wymiany.
Nadal też jest niewątpliwym fenomenem fizycznie, bo o ile ostro nie koksi, to przy tak rabunkowej gospodarce na swoim organizmie już dawno nie powinien grać ... a gra. On bardzo dużo przerzuca i potem musi za piłkami ostro ganiać. On też zmodyfikował grę, jest w niej o wiele więcej agresji i grania niższą piłką niż kiedyś, ale mimo wszystko.
Co do obu panów - myślę, że obu zależy na 1-ce na koniec. A że temat jest arytmetycznie jeszcze otwarty to zaczną się kalkulacje i szachy. Tym bardziej, że czynnik zdrowia "wchodzi" do gry.