Majorka pisze:Marcin_L pisze:...zobaczę Feda na własne oczy!
Zazdroszczę...
Rafę widziałam - w Sopocie i potem - gdy już był kimś - w Barcelonie. Feda nigdy. Napisz dłuższą relację, koniecznie.
Byłem więc dwa pierwsze dni turnieju. Widziałem w akcji Monfilsa, Gasqueta, Sousę, Kohlschreibera, Verdasco, Nishikoriego, obu braci Zwieriewów, Chaczanowa, Simona, Ferrera, Robina Haase, Tommy'ego Haasa, Ramosa-Vinolasa, Tomica, Browna, Thiema. No i wczoraj ostatni mecz - Fedzia.
Szczerze mówiąc, najfajniej jednak ogląda się Miszę Zwieriewa - miesza uderzenia, gra na całym korcie, najpiękniejszy tenis, jaki tam widziałem. Nie ma chwili nudy.
Na drugim miejscu jest jego braciszek - on z kolei gra cholernie mocno z obu stron, i to widać w zestawieniu z innymi graczami. Śmiesznie wyglądało to w deblu - Aleksander walił ile fabryka dała, a Misza - sama finezja.
Dobry mecz był Verdasco i Nishikoriego, obaj fantastycznie operowali na linii. Ale po pierwszym secie wyszedłem popatrzeć na inne mecze, bo ich gra jest dość monotonna.
Fajnie ogląda się Chaczanowa - nie bierze jeńców, po walce skasował Simona, a mecz oglądałem z doborowym towarzystwie - Monfilsa i jego trenera. Komentowali grę, analizowali i jedyne co wymyślili, to że Chaczanowowi trzeba robić wrzutki, z których nie może zagrać petardy, bo wyrzuci, albo właduje w siatkę. W normalnej grze jest wg nich nie do zajechania.
Federer - mecz bez historii, Fedzia wyszła, ładnie wyglądała, trochę poćwiczyła z linii i z woleja (kilka akcji s&v) i po meczu. Przyjemnie było popatrzeć, ale fajniej mi się oglądało inne mecze.
Fajnie jest z bliska, z poziomu kortu pooglądać pracę nóg - siedziałem w pierwszym rzędzie na meczu Ferrera z Haase i Chaczanowa z Simonem, a niewiele dalej na meczu Miszy Zwieriewa z Lacko. To jest niesamowite, jak im szybko te kończyny przebierają, żeby się precyzyjnie ustawić!, wszystko na mocno ugiętych kolanach. Do tego Ferrer, który biegał jak dziki (jak to on), ma niesamowitą pracę oddechem (ja bym się chyba udusił
). Bo w czasie biegu jest na bezdechu, a szybko potem wciąga powietrze, po czym znów się zrywa. Z bliska wszystko to można obserwować
.
Generalnie dobrze zrobiłem, że pojechałem na dwa pierwsze dni, fajna atmosfera pikniku, wszystko żyje, mogłem sobie pooglądać różne mecze, w tym debelki. Żałuję tylko, że korty treningowe są poza głównym kompleksem i nie ma na nie wstępu, bo chciałem sobie treningi gwiazd pooglądać.