Bardzo kibicuję Federerowi bo oglądanie jego gry, gdy robi to na luzie to czysta przyjemność - ta lekkość, wachlarz zagrań, gracja robi razem wielkie wrażenie. Bardzo chciałbym, aby w końcu wygrał tego 18-tego szlema, bo po prostu mu się należy i tyle. Miał szanse na Wimbledonie 2015 i US Open 2015, gdzie do finału wręcz fruwał nad kortem, miał szanse na WImbledonie 2016, gdzie przegrał wygrany mecz z Raonicem - to niech chłop spróbuje jeszcze raz.
Z drugiej strony - w wymienionych przypadkach zawiodła psychika. Jeżeli chodzi o potencjalny pojedynek z Wawrinką w półfinale, to uważam, że większą przeszkodą będzie wiek i fizyczna wydolność organizmu. Myślę, że mecz może wyglądać podobnie jak Masters 2014, gdzie cudem wygrał Roger, tylko, że tym razem lepszy okaże się Stan, który sporo zdobył - i doświadczenia, i tytułów, i pieniędzy
- od tego czasu.
Jeżeli Tsonga wygra z Wawrinką jutro - to szanse 35-latka na końcowy sukces trochę wzrastają.