Też uważam, że jutro zapowiada się wyjątkowo udany dzień. Świetnie, że wypada w sobotę, kiedy można trochę pooglądać.
W tym roku na Roland Garros kibicuję Murray'owi i Nishikoriemu, mam nadzieję, że dojdą daleko. Kibicowałem też Simonie Halep, ale tu akurat marsz zakończył się niespodziewanie przedwcześnie.
Co roku lubię oglądać w pierwszym tygodniu te wyjątkowe mecze kończące się wraz z zapadaniem zmroku, z głośną publiką schodzącą się z innych kortów i nierzadko trochę mniej znanymi zawodnikami. Świetnie się to ogląda wieczorami, niecodzienna atmosfera na trybunach i szczególne, miękkie światło panujące na korcie.