Radwańska-Errani. Dziewczyny wykończają się wzajemnie przełamując radośnie cały pierwszy set (7:6 dla Włoszki).
Ale nie o tym - Radwańska nie ma siły. Do niczego, ani uderzania ani biegania. Faktycznie wychudzona jest już ekstremalnie. Dużo ryzykuje szukając linii, ale mocy nie ma za grosz.
I tak sobie pierwszy raz myślę, że ten eksperyment z Navratilową nie ma szans się powieść. Brakuje bazy, z pustego i Salomon nie naleje. Techniki w tym wieku nie przemebluje.
Ja bym AR odtwarzał do zamulenia finał Miami z Szarapową. Tak długo, aż sobie przypomni.
Chyba że fizycznie powstanie z kolan (Powerade).