wyczesany pisze:Jurek Kiler pisze:Jeśli Szwajcar jutro zwycięży to do Djokovica będzie tracił 490 punktów, a w puli za Paryż i WTF 2500 do zdobycia, a jeszcze jest Puchar Davisa.
Jeśli jutro zwycięży to będzie już drugi turniej pod rząd, potem Paryż i WTF kolejne dwa, na moje za dużo dla staruszka, ale kto wie.
Moim zdaniem również będzie o to bardzo trudno, ale on jedyne wpadki jakie zaliczył w tym roku miały miejsce na mączce w Paryżu i Rzymie kiedy to odpadał kolejno w rundzie czwartej i drugiej, w jego przypadku za wpadkę można uznać jeszcze ćwierćfinał w Miami. Poza tym Szwajcar zrobił 12 półfinałów z czego 10 zamienił na finał, wygrał 65 z 75 pojedynków co daje mu prawie 87% skuteczność, a z ostatnich 37 meczów wygrał aż 34.
Oczywiście więcej zależy od Djokovica i w ogóle wydaje mi się, że kluczowy może być ten Paryż, bo tam Federer najprędzej może zaliczyć gorszy start ze względu na zmęczenie, przed WTF jest w końcu ten tydzień przerwy. Djokovic natomiast również musi uniknąć jakiejś szybkiej porażki.
Robinson pisze:Jurek Kiler pisze:w puli za Paryż i WTF 2500 do zdobycia, a jeszcze jest Puchar Davisa.
Za PD to są chyba jakieś "grosze" punktowe, chyba że się mylę.
Novak Djokovic za dwie wygrane w finale w roku 2010 otrzymał 225 punktów, nie takie znowu więc grosze.
El Diablo pisze:Jeśli Federer zakończy rok jako numer 1 wyrówna rekord Samprasa (6 razy).
To jest mało prawdopodobne i ten rekord nie ma większego znaczenia, ot statystyczna ciekawostka.
Czy ja wiem, fajny rekord, to trochę jak wygranie klasyfikacji generalnej w skokach narciarskich za poszczególny sezon. Pamiętam jak Sampras mówił, że jest to rekord z którego jest najbardziej dumny. Oczywiście tenis to nie skoki gdzie PŚ jest w sumie zawsze najważniejszy, w tenisie liczy się bardziej liczba tygodni na pozycji lidera nie mówiąc o Wielkoszlemowych tytułach. Nie mniej kończąc rok na pozycji pierwszej zapewnia sobie śrubowanie własnego rekordu w liczbie tygodni właśnie.
Nie wiem co się wydarzy, dla mniej to i tak jakiś absurd, że 33 letni Federer jest najregularniejszym tenisistą sezonu, że prowadzi w liczbie wygranych spotkań, w liczbie finałów, półfinałów...Jest to po prostu niesamowite, ja wiem, że po części pomaga mu w tym gorsza trochę konkurencja, problemy zdrowotne Nadala i słabszy niż zwykle Murray. Kto by się jednak spodziewał takiego roku w jego wykonaniu po tym ostatnim 2013 kiedy to trzy wygrane mecze w turnieju były często barierą nie do przejścia. Przyznam, że spodziewałem się lepszego, ale na pewno nie takiego. I jeszcze ten Puchar Davisa...masz jednak rację, że o ten tytuł będzie trudno, bo biorąc pod uwagę formę Wawrinki to na ten moment wszystko zależy znowu od Federera właśnie.