Jakoś dzisiaj mi się wstało wcześniej więc obejrzałem półfinał Woz vs Muguruza.
Ciężko w dzisiejszych czasach o zawodniczki kompletne...
Woz, co każdy wie, opiera swoją grę o błędy przeciwniczek, od Radwańskiej odróżnia ją tylko niezmienność returnu...
Muguruza z kolei jak nie może skończyć z głębi kortu to zaczynają się schody, zepsute smecze albo zagrania prosto na rywalkę, wyrzucone drivevolleye... zgroza.
Teraz rzucam okiem na spotkanie Ivanovic kontra Kerber i widzę, że w końcu Angie z nową farbą lata. Muszę poszukać fotek bo ciekaw jestem czy to tylko farba. Zresztą tutaj identyfikacja będzie podwójna. Matryca ramy to jedno, a przelotki to drugie. Sporo zawodników Babolata gra(ło) z normalnymi nie-Wooferowymi przelotkami, chociażby Clijsters. Ale sprawa przelotek będzie niestety wymagała zdjęć "z maszyny".
Z innej beczki Japończycy mnie fascynują...
Co chwilę lekki opad i nie zasuną dachu, lepiej żeby obsługa techniczna latała z ręcznikami.
Padało już w pierwszym półfinale, prognozy złe... naprawdę nie rozumiem takiego podejścia...