Już zdecydował. Haas wygrywa pierwszego seta 7:6.lion_dragon pisze:No to tiebreak zadecyduje o losach pierwszego seta.
Już zdecydował. Haas wygrywa pierwszego seta 7:6.lion_dragon pisze:No to tiebreak zadecyduje o losach pierwszego seta.
Całe szczęście tenis nie jest aż tak przewidywalną grą.Madox pisze:Haas dużo nie ugra. Przełamanie na start.
Przecież on nie ma go wygrać .widget pisze: Jak Federer przegrywa z Haasem na trawie, to jak on ma wygrać Wimbledon?
A może z takimi osądami poczekamy, jednak do końca turnieju? To, że Haas zagrał wspaniale to każdy wie, bo przez całe spotkanie prezentował równą formę może prócz pierwszych paru gemów, gdzie chyba nie wszedł tak jak trzeba w mecz a Fedek po staremu agresywnie zaczął. Jednak, miał pewien atut w postaci publiczności, która go dopingowała. A Fedek, cóż Halle to chyba jednak tylko było przygotowaniem bardziej do trawy, choć jak jest się już w finale to fajnie było go by wygrać . Choć zwycięstwo Haas'a też cieszy, bo jego gra jest bardzo przyjemna dla oka i fajnie że się tak stało.robpal pisze:Przecież on nie ma go wygrać .widget pisze: Jak Federer przegrywa z Haasem na trawie, to jak on ma wygrać Wimbledon?
Z Fallą. I to nie ze stanu 0-2, Kolumbijczyk w trzeciej partii podawał na mecz.Jurek Kiler pisze:Fedzio w 2010 finał w Halle przegrał niespodziewanie z Hewittem a później ledwo doczłapał się do ćwierćfinału Wimbledonu cudem przechodząc pierwszą rundę od stanu 0:2 z... nie pamiętam z kim...
Dobrze się prezentował na tle zawodników o klasę słabszych/bez formy. Miał w tym roku dwa poważne sprawdziany i ugrał w sumie seta. Do tego, nie ukrywajmy, szczęście mu w tym sezonie sprzyja.Jurek Kiler pisze:Przyznam że właśnie w Szwajcarze upatrywałem głównego faworyta do tytułu, raz że przez większość sezonu prezentował się na prawdę dobrze (nie licząc wpadki z Roddickiem nie było się do czego przyczepić), dwa że Djokovic jest wyraźnie słabszy niż rok temu.
Szczęście nieszczęście... wolę fakty, a te są takie że był w tym okresie w znacznie lepszej dyspozycji niż w analogicznej sytuacji w roku poprzednim, czterech tytułów nie wygrywa się bo ma się szczęście... i kogo pokonywał, nie Djokovica i nie Nadala "tylko" całą resztę...robpal pisze:Jurek Kiler pisze:
Przyznam że właśnie w Szwajcarze upatrywałem głównego faworyta do tytułu, raz że przez większość sezonu prezentował się na prawdę dobrze (nie licząc wpadki z Roddickiem nie było się do czego przyczepić), dwa że Djokovic jest wyraźnie słabszy niż rok temu.
Dobrze się prezentował na tle zawodników o klasę słabszych/bez formy. Miał w tym roku dwa poważne sprawdziany i ugrał w sumie seta. Do tego, nie ukrywajmy, szczęście mu w tym sezonie sprzyja.