Oglądałem przed chwilą, i słuchałem
kolejnego "komentarza" Tomasza Tomaszewskiego, mecz Thiem-Pella w Barcelonie. Zastanawiam się, czy w Polsacie mają kogoś na kształt supervisora czy choćby osobę, która czuwa nad jakością pracy na tym stanowisku. Wątpię w to i dziwię się, że nie, bo wygląda na to, że płacą za bredzenie przez zasiedzenie
.
Było standardowo: komentarza samego meczu mało, TT ograniczał się do banalnych stwierdzeń typu "znakomite uderzenie" czy "tak, i gem, gem dla Thiema"... Dużo więcej bredni na temat tego, że jego ojciec uwielbiał Ajax, a on jako chłopiec był też fanem tego klubu. Potem "dygresja"
czyli bardzo rozbudowana sekwencja na temat programu Polsatu po transmisji z Barcelony, bredzi, myli się, czyta jakiś wywiad z Dżokoviciem w L`Equipe, potem bredzi, że serwuje Dżoković (nie zauważyłem, by wszedł zamiast Thiema
), potem, że przełamanie, a to Austriak po prostu wygrywa swój serwis... A wcześniej dygresja (
, dygresja to jest, jak TT wypowiada się na temat komentowanego meczu
) że nakręcił w Monte Carlo materiał i co tam nie będzie w tym filmie, klękajcie narody i Oscary dawajcie...rozmawiał z Pietrangleą
I tak w kółko.
Czy to możliwe, że za tak wykonywaną pracę w ogóle gość dostaje pieniądze???? Ja wiem, że to prywatna działka Pan Solorza i że jak chce, to niech płaci i zatrudnia, kogo chce, ale doprawdy, żenujące to jest, żenujące....
A wczoraj Lorek: "spragnieni tenisowych wrażeń przelatują lobem do Polsatu News, gdzie będzie dokończenie meczu..."