karjar pisze:Jurek Kiler pisze:Szwajcar wygrywając 5-setowy bój z Djokovicem w wieku 38 lat raczej zamknąłby te dywagację, a tak dał jedynie poważny oręż tym, którzy uważają, że wcale najlepszy Szwajcar nie jest, bo faktycznie ciężko wskazywać na gościa, który mentalnie jest tak beznadziejny.
Nikt z nas nie ma bladego pojęcia, co może dziać się w głowie człowieka postawionego właśnie przed taką perspektywą. To nie były zwykłe 2 piłki meczowe w zwykłym finale zwykłego WS-a. To były piłki o przejście do historii. Przerosło to Federera (nie pierwszy raz) i tyle. Najwyraźniej nie jest GOAT
I ciągle zastanawia mnie, gdy czytam niektóre posty, jak beznadziejni muszą być ludzie, którzy nie osiągnąwszy ułamka procenta tego co osiągnęli inni mają czelność nazywać ich mentalnie beznadziejnymi (Federer), albo pajacami (Novak). To tak w szerszym kontekście forum.
Oczywiście, że nie mamy bladego pojęcia, mamy wielu tenisistów, którzy tworzyli historię tenisa, w tym Federera, mamy w jego czasach Djokovica i Nadala i w porównaniu do nich Federer jest mentalnie beznadziejny. Nie rozumiem Twojego toku myślenia, co to ma wspólnego co ja osiągnąłem w swoim życiu lub ktokolwiek inny?
Prześledź sobie całą karierę Federera, który z czysto tenisowego punktu widzenia bez wątpienia jest najlepszy w historii, facet przegrywa czwartą 5-setówkę z Djokovicem, trzeci mecz mając z nim dwie piłki meczowe, a przy jednej z nich zachowuje się jak amator, w ogóle przegrać trzy z rzędu tie-breaki z Djokovicem, który w tychże trzech tie-breakach zagrywa dwa! winnery, mając taki serwis... Bodaj ok. 20 raz przegrywa mecz mając piłkę meczową, przed rokiem nie wystarczyły 3mp w finale Indian Wells, również przy własnym serwisie.
Statystyka tie-breaków decydujących setów w finale turnieju bodaj 1-11, a mówimy o mistrzu tie-breaków, który ma najlepszą skuteczność ich w historii. No i ogólna liczba stykowych spotkań, które przegrał jest zatrważająca po prostu. Tak, myślę, że mam prawo napisać, że mentalnie jest beznadziejny, tak samo mogę napisać, że czysto-tenisowo lepszego gościa nie było...i pewnie już nigdy nie będzie.
Problem w tym, że pod względem dyspozycji Federer był po prostu lepiej przygotowany od Djokovica, Serb właściwie to starał się głównie trzymać w grze, nie był w stanie ruszyć sześć lat starszym rywalem tak jak to było np. w finale 2015. Generalnie Szwajcar w ostatnim finale Wimbledonu przeszedł samego siebie, przegrać z tak kiepskim Djokovicem mając samemu naprawdę zadowalającą formę to już sztuka.