Szkoda, bo widzę zadatki na naprawdę profesjonalną obsługę.Vivid pisze:Mapi, ja już mam forumowego nadwornego rzecznika, i kilku samozwańczych . Także za kolejnego już dziękuję, choć oczywiście zupełnie serio doceniam Twoje dobre chęci.
Szkoda, bo widzę zadatki na naprawdę profesjonalną obsługę.Vivid pisze:Mapi, ja już mam forumowego nadwornego rzecznika, i kilku samozwańczych . Także za kolejnego już dziękuję, choć oczywiście zupełnie serio doceniam Twoje dobre chęci.
Może i masz rację, ale ja oddający się w ręce baby? To by był wizerunkowy armagedonPitS pisze:Szkoda, bo widzę zadatki na naprawdę profesjonalną obsługę.Vivid pisze:Mapi, ja już mam forumowego nadwornego rzecznika, i kilku samozwańczych . Także za kolejnego już dziękuję, choć oczywiście zupełnie serio doceniam Twoje dobre chęci
Chyba z Syrenką ...mapi pisze:Nie bój nic. Przyfrunie do Warszawy i pójdą razem do Łazienek.
Czyli żona i teściowa w myśl tzw. zrównoważonego rozwoju?PitS pisze:Asz, nie mogłem odpuścić.
"To co mam zabrać to sporo waży?
-spokojnie, to tylko 160 kg
- uff to jak żona i teściowa
- u mnie doszedłby jeszcze teściu
- pogratulowac teściowej, albo żony
- teściu, on jest kluczem, on jest drobnej postury"
Życie jednak pokazało trochę inaczej mamy jeszcze Polkę w RG i to po całkiem niezłym pierwszym meczu. Serio nie chciałbyś, żeby to Radwańska wygrała Szlema? Może i charakterek ma nielichy, ale jej tenis ogląda się całkiem nieźle, a chyba właśnie o to chodzi?Vivid pisze:Szybki łomot i do domu, to jest najlepszy scenariusz. Taki zawsze u mnie w cenie, przynajmniej dla tego tenisowego totalnego nieporozumienia z Krakowa.
Z całym szacunkiem dla jej rywalki, ale to taki trochę sparing był . Nieźle to będzie jak pokaże się z dobrej strony w starciu z godną siebie przeciwniczką. Potrzebowała meczu na rozkręcenie, poćwiczyła sobie i tyle.trainterr pisze:i to po całkiem niezłym pierwszym meczu
Sparing czy nie sparing, wiadomym jest, że na Wielkich Szlemach a szczególnie w Rolland Garros nie ma prostych meczy a wręcz przeciwnie. Świeżaki i pierwsze mecze bywają trudne. Liczy się, że dalej gra, a co będzie, tego nie wie nikt.mapi pisze: Z całym szacunkiem dla jej rywalki, ale to taki trochę sparing był . Nieźle to będzie jak pokaże się z dobrej strony w starciu z godną siebie przeciwniczką. Potrzebowała meczu na rozkręcenie, poćwiczyła sobie i tyle.
Liczy się, jak najbardziej. Niektórzy jednak widzą w niej światową jedynkę, więc takie mecze jak wczoraj nie mogą być traktowane jako papierek lakmusowy formy, czy tym bardziej poziomu. Weźmy np.takiego Sztiepanka, przegrał, ale za to w jakim stylu .trainterr pisze:Nie chce bronić Radwańskiej ale tak to już jest- jakby przegrała byłoby gadanie, że nawet w pierwszej rundzie wygrać nie potrafi, a jak już wygrała to że niby sparing rozegrała i to się nie liczy.
Nie, zdecydowanie sobie i jej tego nie życzę! Na moje szczęście widzę szanse raczej kurtuazyjnie statystyczne.trainterr pisze:Serio nie chciałbyś, żeby to Radwańska wygrała Szlema? Może i charakterek ma nielichy, ale jej tenis ogląda się całkiem nieźle, a chyba właśnie o to chodzi?
Jak te kelnery/leszcze sklepią kogoś z czołówki, to się mówi, że sensacja czy coś . A na pewno mniej oczywiście się robi.Vivid pisze:A jak ktoś się potknie wcześniej to przecież tylko jego problem ...
Nawet jeśli jest jej fanem, to mam takie nieodparte wrażenie, że dla Vivida bardziej atrakcyjna zawartość ich portfeli niż jakieś tam fotki Radwy, czy tym bardziej jej Rodziciela . Ale kto go tam wie. Może ma plakat krakowianki na suficie i milczy, bo przyznać się nie chce, a biednego kota postanowił w końcu zostawić w spokoju .Jakuboto pisze:Vivid pewnie już napisał PW do Jacka iREM z prośbą o zrobienie kalendarza z Radwańską - albo wręcz całą rodziną Radwańskich .
No ale oczywiście się nie przyzna na forum tylko odwróci kota ogonem i zmieni temat.
Po przeprowadzce do W-wy AR, portfel jej "papy" schudnie jeszcze bardziej...Vivid pisze:Portfel Radwańskiego spoczywa w spokoju w gablocie jako trofeum u Keicama.
Osobiście to nawet lubię jak faworytów pogonią. Potem mecze bywają ciekawsze. Gorzej tylko jak się "wyczyści" jedna część drabinki a druga upchana do końca tuzami. Niestety te "fuksy" się często spalają, tym bardziej pod koniec turnieju.
A jak patrzę na twarz Radwy to zawsze mam nieodparte wrażenie, że to siostra ... Giertycha.
Od lat praktyka jest prosta, tytuł ma być efektowny i zachęcić do, kolokwialnie mówiąc, kliknięcia, nawet jeśli do rzeczywistości ma się nijak. Ja się nabijałem z tytułów gdzie widniały zwroty typu "ogrywa numer 1", szczegół że przeciwniczka tym numerem 1 była 5 lat temu etc. Poza tym często notka opiera się na wyniku, a nie przebiegu, którego autor często nie widział, stąd takie twory.keicam pisze:Zawsze mnie ciekawiła geneza powstawania tytułów :
Isia miażdży (ew zmiażdżyła) rywalkę, Isia odprawia, gładkie zwycięstwo, spacerek itp. Nawet przy wynikach bliskich "rowerowym" bywa często tak, że każdy gem idzie na wielokrotne przewagi a nasz "szczurek w czapeczce" musi się w nich nie lada uwijać. Czytając później nagłówek typu "spacerek" do następnej rundy w gazecie sportowej, lub takim portalu zastanawiam się czy oglądaliśmy to sam "wydarzenie"! Finał z reguły jest taki sam: 4 "spacerki, zmiażdżenia itp" i... gładka przegrana z zapytaniem co poszło nie tak? Ja mam na to prostą odpowiedź: "spacerki okazały się zbyt długie i zabrakło pary "
Zgadzam się z Wami i muszę przyznać że powoli mam tego dość. U Radwańskiej właśnie widać jak tytuły napędzają atmosferę budując jej wielką formę. Później, zachęceni, zasiadają "kibice" i "twórcy artykułów" przed TV na np. półfinałowym meczu, mając w pamięci miażdżenie i fakt że nie straciła jeszcze ani jednego seta, a tu gładziutka porażka Cibulkowa, Penetttttta ! No i wtedy jest najciekawsze czyli wnioski i prognozy. Dowiadujemy się że techniczny tenis przegrywa z brutalną siłą, że to nie jej nawierzchnia itp. Ci od "miażdżenia" zastanawiają się z kolei: "czy to już koniec". Dramat, tym bardziej, że takie same nagłówki są produkowane od polityki, poprzez gospodarkę i zdrowie ( co tydzień przełom w walce z Rakiem) do sportu.Vivid pisze:ED, czasem prawda jest bardziej prozaiczna ...
Wierszówkę na temat ma napisać pan/pani nie znająca się i nie interesująca tenisem.
Zagląda taka osoba na stronę z wynikami, widzi jakieś 6-2 6-2, znaczy luzik.
Meczu nie oglądała, bo po co? Nie zna specyfiki dyscypliny, nie wie, że 7-5 7-5 może być w sumie spacerkiem, a 6-1 6-1 orką na ugorze.
Ale o czym Ty mówisz? O porażce Agi z półfinału AO, gdzie w ćwierćfinale zagrała jeden z lepszych meczów w karierze i pokonała Azarenkę, a na drugi dzień w półfinale była cieniem samej siebie? Czy o finale Indian Wells, gdzie w całym turnieju też grała agresywnie, regularnie a w finale dopadła ją kontuzja. Oczywiście, zdarzają się Radwańskiej niewytłumaczalne porażki, ale przykłady o których wspomniałeś nijak się do tego mają.keicam pisze:
U Radwańskiej właśnie widać jak tytuły napędzają atmosferę budując jej wielką formę. Później, zachęceni, zasiadają "kibice" i "twórcy artykułów" przed TV na np. półfinałowym meczu, mając w pamięci miażdżenie i fakt że nie straciła jeszcze ani jednego seta, a tu gładziutka porażka Cibulkowa, Penetttttta ! No i wtedy jest najciekawsze czyli wnioski i prognozy. Dowiadujemy się że techniczny tenis przegrywa z brutalną siłą, że to nie jej nawierzchnia itp.