Po co miałby ciułać punkty przed Wimbledonem? Na trawie i tak obowiązuje inne rozstawienie i ma zagwarantowaną trzecią pozycję.ayshe pisze:Chce uciułać punkty do rankingu przed Wimblem czy robi pożegnalną objazdówkę?SABR pisze:Ferdek potwierdził występ w Madrycie.
O, nie wiedziałam. A raczej nie zwróciłam na to uwagi. Wyczytałam gdzieś w artykule, że grafik startowy Szwajcara ma go zabezpieczyć przed dalszym zjazdem w rankingu na drugą część sezonu, a może i odbudować pozycję na liście - jak się poszczęści. Stąd założenie, że to na Wimbledon.Jurek Kiler pisze:Po co miałby ciułać punkty przed Wimbledonem? Na trawie i tak obowiązuje inne rozstawienie i ma zagwarantowaną trzecią pozycję.ayshe pisze:Chce uciułać punkty do rankingu przed Wimblem czy robi pożegnalną objazdówkę?SABR pisze:Ferdek potwierdził występ w Madrycie.
Dokładnie! Wielki szacuneczek. No i 100 wygląda zupełnie inaczej niż 99. Taka prawda.Vivid pisze:100 stuknęła, brawo. Dziadek odetchnął. Gdyby skończył na 99 to pewnie miałby lekką czkawkę do końca życia
Dokładnie! Nie ma mowy aby powiedzieć, że wymęczył ten 100 tytuł bo zdobył go w pięknym stylu pokonując w finale topowego zawodnika będącego ewidentnie na wznoszącej.Majorka pisze:Na dodatek prezentowal się w tym setnym finale znakomicie. Dynamiczny, szybki, precyzyjny.
Trudno było powiedzieć, ktory ojciec, który syn
Kiepski to grał mecz z Węgrem, ale tenże - moim zdaniem zagrał kosmiczny mecz to raz, a dwa, że strasznie wiało, więc Federer musiał grać bardziej zachowawczo, a wiadomo jak tego nie znosi.Jurek Kiler pisze:No tylko Dubaj patrząc na obsadę z tego roku to nie jest żaden pewny skalp, z początku grał trzy mecze bardzo kiepskie, półfinał i finał już dobrze, ale trafił też na zmęczonego już Greka i Chorwata, jak uciążliwy potrafią być gdy są świeżsi już pokazali, dobrze się ułożył ten turniej dla Rogera.
Wydaje mi się, że na tym etapie kariery każdy rok robi różnice, 2017-y był specyficzny, facet miał pół roku przerwy i nigdy nie był tak głodny chyba tenisa jak wtedy, od końcówki 2017-ego widać było już zjazd, na początku 2018-ego jeszcze z marszu wpadło AO, Rotterdam i prawie Indian Wells w którym to było widać już naprawdę bardzo wyraźny spadek formy, a który później już tylko się pogłębiał, z czasem zaczęło to wyglądać po prostu dramatycznie.Jacek iREM pisze:Nie wydaje mi się że jest jakaś wielka różnica biologiczna między wiekiem 36 a 38 lat. Moim zdaniem to jest kwestia tylko i wyłącznie odpowiedniego przygotowania fizycznego, a czasem mi się wydaje że jemu się już nie chce przytrenować ostrzej, stąd 2017 gigantyczny rok, a 2018 - jakby z marszu już dużo słabszy. Poza tym, facet musi mieć czas na odcinanie kuponów z tego życia, bo kiedy - na starość ma się cieszyć z kasy? Oczywiście dochodzi także ogólny stan zdrowia, czyli infekcje wpływające na cykl treningowy, czy chociażby ubiegłoroczna kontuzja prawej ręki, która - nikt do końca nie wie - ile mu się ciągnęła.
Kiepskie to były pierwsze trzy mecze, a czym była spowodowana marna postawa zwłaszcza Corica? Przecież widać było, że nie gra najlepszego tenisa i że czuje się nie najlepiej, w sumie Federer po meczu o tym też wspominał. Może to po prrostu kiepska forma, ale zarówno on jak i Tsitsipas mieli konkretną dawkę tenisa, Grek rozegrał 10 meczów chyba w 11 dni.Jacek iREM pisze:Kiepski to grał mecz z Węgrem, ale tenże - moim zdaniem zagrał kosmiczny mecz to raz, a dwa, że strasznie wiało, więc Federer musiał grać bardziej zachowawczo, a wiadomo jak tego nie znosi.Jurek Kiler pisze:No tylko Dubaj patrząc na obsadę z tego roku to nie jest żaden pewny skalp, z początku grał trzy mecze bardzo kiepskie, półfinał i finał już dobrze, ale trafił też na zmęczonego już Greka i Chorwata, jak uciążliwy potrafią być gdy są świeżsi już pokazali, dobrze się ułożył ten turniej dla Rogera.
W kontekście świeżości obu młokosów - to nie rób jaj, oni regenerują się 10x szybciej niż Fed.
Załóż wątek turniejowy, jestem ciekaw relacji .2_D pisze:Roger z SETNYM tytułem na koncie. Niewiarygodna sprawa
Drugi tytuł zdobyty w zbroi Uniqlo.
38 lat na karku, od 21 lat w zawodzie, wciąż w czołówce. Fenomen bez podziału na dyscypliny sportowe.
I tak sobie patrze na aktualny ranking ATP i w pierwszej 11 rankingu, aż 7 zawodników ukończyło 30 lat, a Kei za rok stuknie 30ka.
Gael który wygrał Rotterdam także jest po 30tce. W finale pokonał Stana lat 34. I w tej formie obaj wkrótce mogą koło pierwszej dziesiątki się zakręcić. Zmierzam do tego, że najstarszy Fedzio na dobrą sprawę rywalizuje "prawie" z rówieśnikami. Czy te "sto parę turniejów" do ugrania jest możliwe ? Kurczę chyba tak.
ps. byłem na 500tce w Rotterdamie. Czy i gdzie mogę o tym skrobnąć ?
Jeśli masz na myśli długość kariery a nie wiek, to się zgodzę, każdy kolejny rok może powodować przesyt, apatię, brak motywacji, mobilizacji (oczywiście treningowej, bo z tą meczową to już inna historia, zwłaszcza jak siedzą pełne trybuny i piszczą nad tobą z zachwytu).Jurek Kiler pisze: Wydaje mi się, że na tym etapie kariery każdy rok robi różnice, 2017-y był specyficzny, facet miał pół roku przerwy i nigdy nie był tak głodny chyba tenisa jak wtedy, od końcówki 2017-ego widać było już zjazd, na początku 2018-ego jeszcze z marszu wpadło AO, Rotterdam i prawie Indian Wells w którym to było widać już naprawdę bardzo wyraźny spadek formy, a który później już tylko się pogłębiał, z czasem zaczęło to wyglądać po prostu dramatycznie.