Jurek Kiler pisze:Ja nigdzie nie zanegowałem zasad w rankingu, zresztą uważam, że jest on klarowny i jasny. Jedynie chodzi mi o to, że w przypadku w którym to Nadal jest na koniec roku liderem rankingu (w dodatku z niewielką dosyć przewagą) startując w 30% większej liczbie turniejów i osiągając mniej spektakularne sukcesy to będzie liderem ale tylko matematycznym, w świadomości ludzkiej najlepszy na świecie w roku 2017 będzie Federer.
Nie uwzględniasz wszystkich zmiennych w tym układzie.
Niech Federer wystartuje w takiej samej liczbie turniejów, wtedy masz porównanie czyste i klarowne.
Jeżeli zawodnik gra w mniejszej liczbie imprez i nawet wygeneruje więcej wygranych to i tak nie jest to wprost wykładnikiem poziomu czy osiągnięć.
Czy wydaje Ci się, że bez tej kontuzji z zeszłego roku Federer miałby dziś +2 Szlemy? Guzik by miał!
Odpoczynek i regeneracja, fizyczna i mentalna (nawet bardziej), to jeden z najważniejszych fundamentów sukcesu. Tym bardziej dla organizmu już wyeksploatowanego przez lata i dla organizmu, który te swoje lata już ma. Federer "reglamentując" starty bardzo mądrze maksymalizuje tu swoje szanse, Nadal nie daje jeszcze sobie takiego luksusu. To się musi odbijać na wynikach.
Można to sprawdzić nawet w amatorskiej mikroskali. Zagraj mecz rano i wyjdź na kolejny koło południa z kimś na swoim poziomie, ale mającym ze dwa dni bez gry. Jednostkowo można nawet wygrać, powtarzając taki "eksperyment" kilka razy już nie.
Nie umniejszam Federerowi czy nie gloryfikuję Nadala. Jak już napisałem gdzieś indziej - tych panów nie da się porównać wprost bo są z dwóch pokoleń, za duża różnica wieku jak na sport.
Niemniej trzeba mieć na uwadze, że Nadal gra na normalnych warunkach, a Federer na preferencyjnych.
To ich własne wybory, w obu przypadkach w mojej ocenie słuszne, ale niosące konsekwencje w ocenie.