Trochę to trwało, ale w końcu udało się i można powiedzieć, że przetestowaliśmy z TomemPL wszystkie trzy modele. Jako że temat już istnieje, dopiszę tu swoje uwagi, mam nadzieję, że także współgracz coś tam skrobnie ze swej strony.
Graliśmy pod balonem, nawierzchnia ziemna.
1/ model
Pro. nazwany szybko przez TomaPL "prooo-szę cię"... Piłki do gry rekreacyjnej, gdzie ważne jest, aby w ogóle jakiekolwiek piłki mieć. Jeśli mamy tylko takie oczekiwania (tzn. żeby piłki były), to Mantis Pro ten warunek spełniają. Nie ma się co na ich temat rozpisywać, w
innym miejscu jest na ich temat trochę uwag.
2/ model
All Court. Z założenia pośredni spośród trzech tu recenzowanych, na początku faktycznie sprawiał fajne wrażenie (na początku, czyli przy rozgrzewce na małych polach). Ten model posiada już widoczny filc, jest jednak bardzo twardy. W grze na punkty ta twardość powodowała, że nie mogłem nic wykręcić, a i koledze zwyczajowe slajsy nie za bardzo wychodziły. Odegranie czegokolwiek topspinem graniczyło z cudem. Piłka, pewnie ze względu na twardość i bardzo krótki kontakt z naciągiem nie ma chyba za bardzo jak poczuć głaskania strun. Ślizga się tylko po nich, co sprawia, że raczej należy się nastawiać na proste, płaskie petardy. Bardzo trudno uzyskać kontrolę, to ona kontroluje gracza (czytaj: jego cierpliwość). Po jednym secie przejęła nade mną całkowicie kontrolę, poddałem się jej woli i... odłożyłem do puszki.
3/ model
Tour. Przeznaczona zapewne dla najbardziej wymagających i zaawansowanych. Również twarda, średnio skoczna. Jedyny model, którym graliśmy 2 razy, w odstępie tygodniowym. W trakcie pierwszej gry dość trudno kontrolowalna. Podobnie jak All Court, najbardziej "lubi" płaską i agresywną grę, gorzej się poddaje rotacjom. Dla defensorów bardzo trudna. Należy jednak podkreślić dobrą wytrzymałość: po tygodniu wciąż trzyma właściwości, mimo że trochę wyłysiała i wymiękła, to jednak pozwalała na o wiele więcej niż świeżutkie All-courty.
Podsumowanie: nie skuszę się na żaden z modeli. Nie wiem, jak bardzo atrakcyjna musiałaby być cena, by zachęcić potencjalnych amatorskich graczy na zakup. Po ewentualnym jednak dokonaniu takiego, jestem przekonany, że niewielu zdecydowałoby się na powtórzenie tego kroku i ponowną grę Mantisami. Jeśli to prawda, że model Tour ma konkurować z Wilsonami AO, to brzmi to jak kiepski żart. Tym bardziej, że zapowiadana cena jest bardzo podobna. Jedyna szansa, jaką daję Mantisowi, to rozsądne pozycjonowanie produktu/ceny, poparte działaniami marketingowymi (np. sponsorowanie turniejów, szkółek itp.).
Hasło, które widnieje na bannerze reklamowym: "Mantis. Don`t fight it. Feel it" jest odwrotne w stosunku do moich wrażeń. Nie ma mowy o czuciu, tu można tylko zdrowo przywalić i z nadzieją patrzeć na efekt...