Debel, czyli zabłyśnij w duecie. Część czwarta – okiem partnera serwującego.

132

Było już o znaczeniu pozycji w deblu, było o tym, że return nie mniej ważny jest niż serwis. Czy po wszystkich tych rozważaniach za prawdziwą należy uznać tezę, że osoba serwująca jest głownym reżyserem i siłą rzeczy ponosi w przytłaczającej proporcji odpowiedzialność za wynik w gemie? Cóż… To raczej trzeci wymiar prawdy, jeżeli zastosować tu klasyfikację autorstwa księdza Tischnera.

httpv://www.youtube.com/watch?v=-zBQYqYijhk

Na początek przykład skrajny, rzekłbym: anegdotyczny. Debelek w parze z Robertem, z którym przez lata graliśmy wspólnie jeszcze za czasów bydgoskich. Gem serwisowy Roberta i cztery piękne, płaskie, celne pierwsze podania. Takie, co to po nich tylko wystarczy wejść z impetem w rozpaczliwy return i zakończyć zabawę wysokim wolejem. I ja zakończyłem, a jak!… pakując cztery woleje w siatkę. Ot, taka zaćma, zdarza się. Poczucia humoru jednak mi wówczas nie zaćmiło – ?Robercik, to takie niemęskie przegrać na sucho swój serwis!”. Mecz był z gatunku mocno towarzyskich, wynik raczej bezpieczny a i moje relacje z partnerem deblowym jak najbardziej na luzie. W sytuacjach bardziej podbramkowych nawet nie próbuj podobnie bezczelnych żartów :-). Zamiast tego, skup się na realizacji taktyki, która pomoże Tobie jak najbardziej efektywnie wesprzeć starania gracza serwującego.

Gdy gramy przeciwko parze o mocno zróżnicowanym poziomie zaawansowania, zwykle z góry zakładamy, że przeciwnik mocniejszy będzie zarazem trudniejszy do przełamania. I zaskoczyło mnie w pewnym momencie, jak często takie założenie bierze w łeb. Bo i przecież już sam komfort returnu zależy nie tylko od jakości serwisu, ale i od aktywności partnera serwującego. Swobodniej odbiera się serwis, gdy wiesz, że bezkarnie można posłać piłkę nieco bliżej środka kortu, że nie czyha tam rywal z karzącym wolejem. Gdy zawodnik przy siatce jest aktywny, nagle poziom trudności returnu znacząco rośnie. Już nie wystarczy skupić się na trudnym podaniu i jego prawidłowym odbiorze. Trzeba podzielić uwagę pomiędzy piłkę i rywala, którego zachowanie może wymusić korektę uderzenia, nierzadko w ostatniej chwili. Którego zachowanie nie dość, że dekoncentruje, to jeszcze mocno zawęża bepieczne pole uderzenia piłki. Dlatego rola partnera serwującego to sztuka sama w sobie, niełatwa w doskonaleniu i będąca zarazem jednym z elementów ograniczających użyteczność, na potrzeby efektywnej gry podwójnej, rasowych singlistów.

Jaki jest cel nadrzędny partnera serwującego? Wejść do głowy odbierającemu, rzecz jasna. Nie dać ani chwili swobody, komfortu. Wymusić maksimum koncentracji na Twoich poczynaniach, kosztem niezbędnej koncentracji na samym uderzeniu i piłce. W jaki sposób tego dokonać? Oto garść rad:

Po pierwsze

Zajmij właściwą pozycję. Nie, nie podam tu dokładnych pomiarów w centymetrach. Bo sprawa jest mocno indywidualna. Zależy od nawyków i predyspozycji Twoich, partnera, przeciwników… Założmy na początek, że warto stanąć w takiej odległości od siatki, by swobodnie móc dotknąć jej rakietą i mniej więcej pośrodku odległości pomiędzy deblową linią boczną i środkiem szerokości kortu.

Pierwsza odległość ma sens, jeżeli grasz woleja dynamicznego, zakończonego krokiem do przodu i przeniesieniem ciężaru ciała na nogę wykroczną. Jeżeli nie masz takiej techniki – oczywiście pracuj nad nią, a w tak zwanym międzyczasie – stań bliżej, niemal ?brzuchem na siatce”, jak to w slangu się określa. Tak blisko, jak się da, by nie dotykać siatki przy uderzeniach. Nie obawiaj się, że taka pozycja zwiększy szanse trafienia Cię piłką. Te są podobne, niezależnie od tego, czy stoisz pół metra bliżej, czy dalej. Za to stojąc blisko łatwiej przepchnąc na drugą stronę nawet niespecjalnie precyzyjnie bite woleje. Jeżeli odbierający z upodobaniem grywa z returnu loby – możesz odległość skorygować, na podstawie czujnej obserwacji ruchu jego ciała i rakiety. Takich graczy nie ma jednak wielu i dla nich zazwyczaj i tak warto nieco reorganizować sposób grania. Zresztą, do tych dylematów jeszcze powrócę przy okazji innych analiz deblowych.  
Warto też wspomnieć o pozostałych korzyściach skrócenia dystansu między Tobą i returnującym – efekt psychologiczny i czysto geometryczny (zawężenie pola bezpiecznego returnu).

Do tego pamiętaj, by trzymać rakietę przed sobą, skierowaną główką nieco do góry, mniej więcej na wysokości twarzy. Zawsze gotową by jej błyskawicznie użyć. O lekko pochylonej sylwetce, ugiętych w kolanach nogach oraz uniesionych w górę piętach z pewnością wspominać nie muszę.

Po drugie

Ruszaj się! Tańcz nogami non-stop, małymi kroczkami, na palcach. Nie tylko w ten sposób zwrócisz na siebie uwagę odbierającego, ale i Twoje szanse na szybką reakcję wolejową wzrosną w ten sposób. Bardziej nachalnych sposobów na rozproszenie uwagi (jak machanie rakietą czy zaskakujące odgłosy) unikaj. To metody niebezpiecznie odbiegające do idei fair play, a i swoją uwagę i siły lepiej poświęcić samej grze.

A jest na co uwagę i siły poświęcać. Bo tylko w idealnej sytuacji, w której para błyskawicznie znajduje się przy siatce i kończy szybko wymianę wolejami, nie musisz zmieniać swojej pozycji. Prawda natomiast jest taka, że podczas prawdziwej gry nie zabraknie sytuacji, w których trzeba naprawdę biegać po całej połówce kortu. Loby, do których biegniesz Ty (wówczas zmiana pozycji jest oczywistością) lub partner (wówczas warto upewnić się, że zmienisz pozycję wzdłuż siatki, jeżeli lob spada po Twojej stronie i część kortu, z którą dotąd odpowiedzialny był partner nagle pozostaje bez opieki). Przecinanie krosów w sytuacjach, gdy Twój partner z jakichkolwiek powodów nie kwapi się do siatki. Startowanie do dropszotów i stopwolejów spadających na połówce partnera. Okazji do dynamicznej pracy na nogach z pewnością nie zabraknie. Bo o ile mogę się zgodzić, że przeciętny mecz deblowy kosztuje nieco mniej sił niż ma to miejsce w przypadku gry pojedynczej, o tyle z pewnością nie można nazwać debla ?graniem na stojąco”.

Po trzecie wreszcie.

Spraw, by rywale odnosili wrażenie, że masz w zasięgu niemal całą szerokość kortu. Oczywiście, nigdy tak w rzeczywistości nie będzie, ale po raz kolejny mowa tu o stanie umysłu i wrażeniu po stronie przeciwnika, niźli precyzyjnej geometrii.
Poznaj zwyczaje i preferencje returnującego. Oczywiście, przede wszystkim poznaj też siebie, swój refleks, swoje możliwości. Właściwie oceniaj odległość piłki, do której chcesz startować, właściwie oceniaj szanse na prawidłowe i skuteczne uderzenie.
I zostań deblowym, wolejowym cwaniakiem. Prowokuj rywala do błędu poprzez kontrolowaną zmianę pozycji. Przecinaj krosy, startując w momencie, gdy odbierający zaczyna nadawać ostateczny kierunek uderzeniu. Lub pozoruj taki ruch chwilę wcześniej by wymusić zmianę kierunku i zagranie, niepewne, po linii. Bezpośrednio na Twoją rakietę.

A gdy już poczujecie się z partnerem zgranym duetem, sprawnym w podstawowych aspektach gry podwójnej, poeksperymentujcie z ustawieniami. Tak, między innymi osławioną wersję australijską mam na myśli.

Liczba wariantów w takich eksperymentach jest niemal nieograniczona. Ustawienie w jednej linii pary serwującej (gracz przy siatce stoi na drodze krosowego returnu) z błyskawiczną zmianą pozycji przez wybranego partnera bezpośrednio po serwisie. Ustawienie pochylonego gracza w okolicach środka siatki, a serwującego bezpośrednio w pobliżu środka linii końcowej i rozbiegnięcie się zawodników w ustalonych kierunkach. Że ryzykowne, bo można trafić serwisem w partnera? Nie bardzo, jeżeli pamiętasz o mojej radzie, by opanować perfekcyjnie, zwłaszcza na potrzeby gry deblowej, wysoki kick-serwis.
Zresztą, każde z takich ustawień, jakie zdecydujecie się włączyć do swego repertuaru, wymaga żmudnego doskonalenia, by jego realizacja weszła niejako w krew. Każde z takich ustawień mogłoby też osobno doczekać się podobnych rozmiarów opracowania teoretycznego. Pierwsze rozegrania mogą owocować ?komicznymi” błędami, ale szybko docenisz, jak wiele łatwych piłek przynoszą. I jak bardzo mieszają w nawykach i taktyce rywali. A Wam dostarczą wielu nowych wrażeń na korcie.

Bo jeżeli czujesz rutynę i nudę, grając w debla, to znak, że nie dane Tobie jeszcze było zacząć grać debla tak naprawdę!

zapraszam na http://tenisowy.bloog.pl