Czas Johna Isnera?

57

Amerykanie zmienili chyba na dobre swojego tenisowego idola z Andy’ego Roddicka (34 ATP) na Johna Isnera (10 ATP). W ostatnią niedzielę osiągnął dwa finały turnieju ATP World Tour Masters 1000 w Indian Wells. Sezonem przełomowym był 2010 rok. Ale i ten sezon może się okazać pewnego rodzaju nowym otwarciem dla zawodnika z Północnej Karoliny.

W poniedziałek osiągnął swój rekord życiowy jeśli chodzi o miejsce rankingowe. A jak wskazują ostatnie rezultaty, jest w formie. Taki stan rzeczy utrzymuje się od końca 2011 roku, kiedy to doszedł do ćwierćfinału US Open. Odtąd zaczął się naprawdę w dużych turniejach, co potwierdził na twardych kortach Indian Wells.

Isner jest zawodowym tenisistą od 2007 roku, a w tym czasie wygrał 3 turnieje: Auckland (2010), Newport oraz Winston – Salem (2011). Oprócz tego osiągnął 6 innych finałów: Waszyngton (2007), Memphis, Belgrad, Atlanta (2010), Atlanta (2011) oraz Indian Wells (2012).

Moim zdaniem jest to zawodnik, który ma predyspozycję na skok o jeszcze kilka pozycji w rankingu ATP, ale jeśli mam dokonać oceny, to sądzę, że szczytem możliwości jest awans do turnieju ATP World Tour w Londynie.