Australian Open: Shopping, serwis i do pięciu razy sztuka

33
fot. Ben Gerraint

Coś co wydawało się być w sferze może nie marzeń, ale śmiałych przypuszczeń spełniło się z nawiązką. O czym mówię? 22-letni (jeszcze!) Kamil Majchrzak, oraz 17-letnia Iga Świątek awansowali do turnieju głównego Australian Open 2019. I choć wszyscy związani ze środowiskiem tenisowym na to liczyli, to jednak dokonanie tego w takim stylu, w jakim zrobił to ten duet robi wrażenie. Kamil nie stracił nawet seta, choć w ostatnim, trzecim meczu był tego bardzo bliski. Iga z kolei jedną partię przegrała, ale i z nie byle kim (Danilovic) i w secie rozpoczynającym jej przygodę z pierwszym w roku 2019 turniejem wielkoszlemowym.

Chronologicznie pierwszym spotkaniem czwartego, ostatniego dnia eliminacji Aussie Open była rywalizacja 17-latki z Polski z dużo bardziej doświadczoną Danielle Lao z USA. Będąc bardziej precyzyjnym dziewczyny dzieliła dokładnie dekada. Jednak tych 10 lat nijak nie było widać na korcie. Lao, która debiutowała na turnieju wielkoszlemowym dopiero podczas US Open 2017 i powtórzyła ten wynik rok później, przeciwko bojowo nastawionej Idze nie miała praktycznie nic do zaoferowania, a momenty, kiedy próbowała się przeciwstawić sile ognia Świątek mogliśmy policzyć na palcach jednej ręki. Co ciekawe, Lao bardziej znana jest z tego, że w 2013 roku wydała książkowy bestseller, w którym opisuje młode lata swojej kariery i dlaczego gra w college’u była najlepszą, jaką podjęła w życiu. No ok, rozumiemy. Mimo przegranej życzymy wielu kolejnych owocnych lat w zawodowym tourze.

Właściwie nie myślałam zbyt dużo po meczu. Jestem bardzo szczęśliwa, ale jeszcze za bardzo nie ogarniam co się dzieje. Teraz będę miała dwa dni przerwy i nie wiem jeszcze jak ją wykorzystać. Później będę musiała się na nowo wkręcać w turniej. To dla mnie nowa sytuacja, ale na razie skoncentruję się na tym, żeby nie stracić przez te dwa dni formy. Najtrudniejszą rzeczą było przestawienie się na inny return. W pierwszych dwóch rundach eliminacji grałam z zawodniczkami, które mają bardzo szybką rękę. Przebijały piłkę tak szybko, że ja raczej byłam w defensywie. Teraz grałam z zawodniczką, która zmieniała cały czas rytm, lubiła zagrać slajsa, ciężko było się do tego przyzwyczaić. Trzeba było użyć trochę innego stylu gry. Dobrze to zrobiłam, trener Sierzput mi pomógł, dałam radę.

Polka będzie jedną z dwóch Polek, które wystąpią w turnieju głównym Australian Open. Drugą z nich będzie Magda Linette, która w imprezie zagra dzięki wysokiej pozycji w rankingu WTA.

Przedostanie się do turnieju głównego to był mój cel, ale teraz właściwym celem będzie wygranie pierwszego meczu. Wiem, że nie ma na mnie żadnej presji, nie mam nic do udowodnienia. Może będę miała tą przewagę nad przeciwniczką, że jestem nowa i zagram bez jakiegokolwiek psychicznego obciążenia.

Polka w meczu z Lao zanotowała najwyższą prędkość serwisu podczas trwania całego turnieju. 188 km/h stawia Igę w gronie czterech najszybciej serwujących zawodniczek całego kobiecego Touru. Cóż miała z tym począć sprytna i odważna, acz drobna fizycznie Danielle? Jej najwyższym wynikiem było z kolei 157 km/h, co też jest względnie znamienne dla przebiegu tego pojedynku.

Cieszę się, że akurat mi wychodzi, choć dziś było trochę wahania przed serwisem. Ale to jest właściwie taka rzecz, która zależy tylko i wyłącznie od koncentracji i od mojego nastawienia. Powinnam mieć nad tym pełną kontrolę i nadal pracujemy nad tym, żeby ten serwis był idealny i żeby leciał tam, gdzie ja chcę.

Nieco ponad godzinę później przenieśliśmy się z dobrze znanych okolic kortu numer 3 na korty treningowe, gdzie na obiekcie 22 o główną drabinkę australijskiego turnieju walczył Kamil Majchrzak. Walczył to dobre słowo, bo obchodzący w niedzielę urodziny Polak już czterokrotnie próbował się dostać do turnieju głównego, a ta sztuka udała mu się dopiero za piątym podejściem.

To jest proces. Możesz próbować wiele razy i może ci się nie udać, a możesz spróbować za pierwszym razem, tak jak moja młodsza koleżanka Iga Świątek. Każdy idzie swoją ścieżką. Cieszę się, że ona również awansowała. Troszkę przykro mi, że Magdzie Fręch się nie udało, ale wierzę, że jak wyleczy kontuzję to znowu będzie podbijać światowe korty. Cieszę się, że dołączyłem do Huberta, do turnieju głównego.

Niemiec Mats Maraing nie był tego dnia równorzędnym rywalem dla Polaka, który wyłączając krótkie momenty z końcówki pierwszego seta był na korcie stroną wyznaczającą rytm gry i ją prowadzącą.

Cieszę się, że ten turniej tak się dla mnie potoczył. Dla większości ludzi nie liczący się tydzień Australian Open dla mnie skończył się fantastycznie. Był to mecz nerwów, ale na szczęście opanowałem nerwy dużo lepiej, niż mój przeciwnik. Bardzo dobrze serwowałem, broniłem się przed jego mocnymi zagraniami. Można powiedzieć, że w drugim secie już kontrolowałem bieg wydarzeń, była widoczna wyraźna różnica. Bardzo się cieszę, że utrzymałem koncentrację do końca i wywalczyłem sobie ten awans.

Australian Open będzie pierwszym turniejem od…AO 2016, gdzie zobaczymy aż 4 reprezentantów Polski w drabince głównej turnieju wielkoszlemowego. Podczas Australian Open 2016 byli to Agnieszka Radwańska, Urszula Radwańska, Magda Linette oraz Jerzy Janowicz. Z tamtego składu ostała się tylko Linette.

Jeżeli chodzi o przeciwników to Hubert Hurkacz zagra z Ivo Karloviciem, Kamil Majchrzak z Kei Nishikorim, Magda Linette z Naomi Osaką, a Iga Świątek z Aną Bogdan.

Z Melbourne dla TenisNET: Piotr Dąbrowski