Australian Open: Polscy juniorzy walczą o najwyższe cele!

98

Dwóch najlepszych obecnie polskich juniorów – Piotr Matuszewski (64 ITF) oraz Kacper Żuk (32 ITF Juniors) – zadebiutowało w turnieju głównym juniorskiego Australian Open.  17-letni reprezentant AZS Poznań jest już w II rundzie zmagań, po tym jak pokonał Rosjanina Aleksieja Aleszczewa 6:4, 4:6, 7:5. W walce o 1/8 finału Polak skrzyżuje rakiety z rozstawionym z numerem dwunastym Egipcjaninem Youssefem Hossamem. Mecz II rundy Polak rozegra na korcie numer siedem około 4 w nocy czasu polskiego.

Natomiast reprezentant sekcji tenisowej warszawskiej Legii Kacper Żuk startu w pierwszym turnieju wielkoszlemowym w sezonie nie zaliczy do udanych. Niedawno obchodzący siedemnaste urodziny Żuk już po pierwszym spotkaniu zakończył swoją przygodę z turniejem rozgrywanym w kompleksie Melbourne Park. Przegrał 6-7(6) 4-6 z Ulisesem Blanchem, który w Australii rozstawiony jest z numerem ósmym. Dużo lepiej tenisistom poszło w deblu. Tam, występując w jednej parze mierzyli się z parą Karlo Boljat/Anthony Jackie Tang.Traktowani przed spotkaniem, jako oczywiści faworyci nie zawiedli pokładanych w nich nadziei i w dwóch setach odprawili przeciwników, wygrywając 6:3, 6:2. Drabinka wielkoszlemowego Australian Open w wydaniu juniorskim składa się z 64 nazwisk, za zwycięstwo można zgarnąć 250 punktów do rankingu.

 

Pochodzący z Nowego Dworu Mazowieckiego Kacper Żuk swoją przygodę z tenisem ziemnym rozpoczął już w wieku 6 lat. Już od najmłodszych lat przejawiał zainteresowania i predyspozycje sportowe. Najpierw była to piłka nożna, którą trenował w nowodworskim Świcie, później tenis ziemny. Za namową taty pojechał z nim na jeden z turniejów GPWA do Warszawy. Od tej pory, a miał wtedy 6 lat połknął tenisowego bakcyla. Potrafił jeździć z ojcem na cały dzień na turniej i wpatrywać się jak inni grają w tenisa, a każdy chwilowo wolny kort wykorzystywał na odbijanie piłki z ojcem. Później, gdy dostał pierwszą rakietę, zabierał ją ze sobą na turnieje i kiedy ojciec grał w tenisa, Kacper odbijał godzinami piłki o ściankę. W wieku 8 lat poprosił ojca-trenera, aby ten poważnie zaczął uczyć go gry w tenisa. Lata 2007-2008 to pierwsze poważniejsze kroki na tenisowych kortach, których zwieńczeniem był ćwierćfinał mistrzostw Mazowsza Krasnali w listopadzie 2008 roku. Nie bez znaczenia na decyzję Kacpra miał również fakt, iż co roku wraz z mamą i tatą wyjeżdżali do odległej Chorwacji śledzić rozgrywki zawodowych tenisistów w turnieju ATP ?Croatia Open?. Już w 2008, na którymś z meczów powiedział tacie, że będzie robił wszystko, aby ?tu? kiedyś zagrać.

 

Piotr MatuszewskiOd wspominanego 2008 roku Kacper reprezentuje już barwy SKT Legia Warszawa, gdzie pod okiem Dagmary Bednarczyk zaczyna odnosić coraz większe sukcesy. Plasuje się na trzeciej lokacie światowego rankingu ETA rocznika 1999. Całkowicie karierze syna postanawia się poświęcić jego ojciec – Artur Żuk, który dla dobra syna rezygnuje z pracy zawodowej, zapisuje się na kurs profesjonalnego trenera tenisowego, który kończy z tytułem instruktora tenisa. W moim życiu wszystko jest robione pod kątem tenisa. Gdy zacząłem odnosić pierwsze sukcesy na korcie, mając 10-11 lat, tata stwierdził, że poświeci się dla mojej gry i zrobi wszystko, by mi pomóc. Zrezygnował z pracy, przeszedł kurs trenera – mówił w wywiadzie dla legia.com Żuk.

 

Na początku Kacper uczęszcza do Publicznego Gimnazjum nr 1 im. Jana Pawła II w Nowym Dworze Mazowieckim. Jednakże coraz lepsze wyniki na turniejach i absorbujące treningi powodują, że przenosi się on do prywatnego gimnazjum w Sopocie, gdzie kolejne zaliczenia zdobywa się przez internet, a osobiście na egzaminy trzeba się stawić tylko kilka razy w roku. Z tego typy indywidualnego toku nauczania korzysta znakomita większość najlepszych polskich tenisistów młodego pokolenia.

 

Kolejną sprawą, nie mniej istotną aniżeli wyniki osiągane w nauce jest finansowe wsparcie kariery obecnie najlepszego polskiego juniora. Poza kontraktem sprzętowym, czy dofinansowaniem do odżywek, najważniejsze są środki przeznaczane na wyjazdy na największe turnieje międzynarodowe. Tutaj pomocną dłoń zazwyczaj wyciąga warszawska Legia, na czele z prezesem Bogusławem Leśnodorskim. Prezes Legii, który sam jest zapalonym tenisistą, pomaga też Żukowi w inny sposób. Dzięki niemu utalentowany tenisista ma na Legii do dyspozycji lekarza, fizjoterapeutę i trenera od przygotowania fizycznego. Istotne wsparcie płynie także ze strony Polskiego Związku Tenisowego, który pomaga przy wyjazdach wymagających znaczniejszych nakładów finansowych. Od początku sezonu 2015 Kacper notuje coraz lepsze występy. W styczniu został mistrzem Polski kadetów. Potem wygrywa cztery turnieje ITF do lat 18 w Szczecinie, słowackiej Trnavie, katarskiej Dausze i na Malcie. W rumuńskim Sybinie Żuk doszedł do finału, w Villach w Austrii i w Budapeszcie tylko do 1/16 finału, ale na Węgrzech triumfował za to w deblu w parze z Piotrem Matuszewskim. W mocno obsadzonym turnieju w Offenbach w Niemczech, najlepiej punktowanym do tej pory, przeszedł dwie rundy. Dzięki tym wynikom Żuk w rankingu najlepszych juniorów na świecie zanotował największy awans w ciągu pół roku – o ponad 2,2 tys. miejsc.

 

Droga na juniorski szczyt nie była jednak pozbawiona wybojów. 15-letni Żuk doznaje rozległej kontuzji kręgosłupa, która skutkuje wielomiesięcznym rozbratem z rakietą. Dopiero po kilkumiesięcznej rehabilitacji, na przełomie listopada i grudnia 2014 roku Kacper wraca do walki o najwyższe cele. Po kontuzji pleców wrócił mocniejszy psychicznie, dojrzalszy, bardziej pewny siebie – mówił sport.pl jego ojciec i trener Artur Żuk.

 

Sukcesy młodego Polaka zwracają uwagę trenera kadry narodowej kadetów Piotra Żurawieckiego. Przede wszystkim tym, że zawodnik Legii na turniejach rywalizuje zwykle z dwa lata starszymi rywalami,  zgłaszając się w większości do turniejów U-18. Z Kacprem w składzie Polacy zdobywają brązowy medal w Mistrzostwach Europy Kadetów. W tamtym zespole byli także Konrad Fryze oraz Marcin Skowroński. W meczu o 3 miejsce pokonujemy Szwecję 3:0, a legionista pokonuje utalentowanego Karla Friberga 2:6, 6:4, 6:3. Na dodatek w parze z Fryze Kapcer zostaje deblowym mistrzem Starego Kontynentu.

 

W challengerze ATP rozgrywanym we Wrocławiu Żuk zdobywa pierwszy punkt do zawodowej klasyfikacji ATP, pokonując pochodzącego z Katowic Mikołaja Jędruszczaka. Nie ma jednak róży bez kolców. Jego mocne strony są niezaprzeczalne: Jest waleczny, ambitny, nieustępliwy. Ale przede wszystkim potrafi myśleć, analizować sytuacje i jeśli trzeba – zmieniać swój styl. Słucha trenera i to jest bardzo cenne, bo mało zawodników w tym wieku to potrafi. Na korcie jest moim klonem, też gra agresywną, szybką piłkę, tak samo grałem, kiedy byłem w jego wieku. Potrafi przewidywać, gdzie spadnie piłka, ma dobry odwrotny backhand i backhand po linii – mówią zgodnie na łamach „Gazety Wyborczej Artur Żuk i Piotr Żurawiecki.

 

Kacper nadal jednak potrzebuje obycia na najwyższym poziomie. Świetne warunki ma zapewnione na obiekcie przy Myśliwieckiej. Niektórzy potrzebują jednego trenera, koordynatora, który ustala program. Mnie cieszy, że gdy jestem w Warszawie, to mam możliwość grania ze starszym zawodnikami, takimi jak np. Jan Zieliński czy Mariusz Fyrstenberg. To pomaga równie dobrze jak granie indywidualnie z jednym trenerem. Z Mariuszem gra się naprawdę trudno. Piłka jest dużo szybsza niż w meczach juniorskich. Choć muszę powiedzieć, że poziom czołowych chłopaków z ITF jest zbliżony do tych z ATP. Wiem, że przede mną jeszcze dużo pracy, aby prezentować się tak jak Fyrstenberg – mówił Żuk w rozmowie z legia.com.

 

Żuk to bezsprzecznie wielka nadzieja polskiego tenisa. Mimo, że charakterystyką gry, czy stylem różni się od znajdującego się nieco ponad rok temu w Top 10 rankingu ITF Kamila Majchrzaka, to jednak nie mielibyśmy nic przeciwko temu, aby podążył on śladami popularnego „Szumiego”, który puka już powoli do grona dwustu najlepszych tenisistów świata.

 

Takich perełek nie jest za wiele. W roczniku 1999 liczy się właściwie tylko Kacper, z rocznika 1998 – Piotr Matuszewski, 1997 – Hubert Hurkacz i Michał Dembek, rok młodsi od niego, czyli rocznik 2000, to Tomasz Dudek i Daniel Michalski, a w roczniku 2001 Wojciech Marek – mówił Żurawiecki.

 

Start w Australian Open to wielkoszlemowy debiut Żuka. Oczywiście trzymamy za niego kciuki. To, że zagra w Melbourne świadczy o jego klasie i pozycji. Nie chodzi o to, żeby tylko startować. Trzeba mieć dobry ranking i prezentować odpowiednie umiejętności. Kacper to pierwszy zawodnik Legii od dawna, który dostał się do turnieju głównego w wielkim szlemie. Liczymy na to, że to dopiero początek. Mamy wielu innych utalentowanych graczy. Żuk jest najstarszym i najbardziej obiecującym tenisistą Legii. Pokazał drogę. Cała młodzież naszego klubu będzie go oglądała z nadzieją, że też się mogą tam znaleźć za rok, dwa czy trzy. To ich jeszcze bardziej nakręci do treningów. Żuk daje też przykład młodym zawodnikom grających w Tenis10. On jest dla nich taką forpocztą i wszyscy będą chcieli go gonić. To jest nowa era Legii. Wygraliśmy właśnie klasyfikację na najlepszy klub w Polsce i jesteśmy także na pierwszym miejscu rankingu Tenis 10. To pokazuje, że nasze działania są celowe i skuteczne – powiedział w rozmowie z Eurosport.onet.pl Jerzy Hertel, prezes sekcji tenisowej Legii.

 

Pochodzący z Kalisza Piotr Matuszewski od najmłodszych lat zdradzał wielkie zainteresowanie tenisową piłeczką. Przygoda mojego syna z tenisem rozpoczęła się w wieku około trzech lat. Uczestniczyłem w różnych amatorskich rozgrywkach i zabierałem wtedy syna ze sobą na korty.

 

Gdy Piotr kończy 11 lat zaczyna zajmować się tenisem wyczynowo. Jeździ na wiele turniejów klasyfikacyjnych (OTK), a także odnosi sukcesy na arenie międzynarodowej. Ścianą (chwilwo) nie do przejścia okazują się pieniądze. Nie mamy żadnego stałego sponsora. Oczywiście nie bylibyśmy w stanie sami finansować sami wszystkich wyjazdów, ale na szczęście przy najważniejszych turniejach tak jak np. teraz Australian Open możemy liczyć na wsparcie PZT oraz Ministerstwa Sportu – mówił w rozmowie ze sport.pl Tomasz Matuszewski, tata zawodnika.

 

Ambicje tak samego tenisisty, jak i jego ojca, a jednocześnie trenera sięgają bardzo wysoko. Ranking, który zbudował sobie obecnie Piotr powinien pozwolić zagrać mu przynajmniej w eliminacjach do Roland Garros w Paryżu i na Wimbledonie w Londynie. Jeżeli udałoby się utrzymać wysokie miejsce na liście i zagrać od razu w turnieju głównym, to planujemy wtedy również start na US Open w Nowym Jorku. Nie nastawiamy się na żaden konkretny wynik. To będzie debiut Piotra w turnieju o takiej randze i trudno przewiedzieć co może tam osiągnąć. Zobaczymy co przyniesie losowanie, ale staramy się na razie podchodzić do tego jak najbardziej spokojnie – kontynuował ojciec zawodnika.

 

Piotr zapewne wypełnił już plan minimum, który założył sobie przed startem imprezy. Zasmakował wielkoszlemowego zwycięstwa. Dzięki wygranej i awansowi do II rundy pozostanie w Melbourne Park aż do II tygodnia, gdzie będzie mógł podglądać nie tylko grę Agnieszki Radwańskiej, ale na treningach, czy siłowni będzie mijał się z wielkimi postaciami światowych kortów – Novakiem Djokovicem, Rogerem Federerem, czy Andy’m Murray’em. Nabyte w Australii doświadczenie z pewnością zaprocentuje podczas kolejnych tegorocznych startów.
Kolejne występy naszych tenisistów podczas Australian Open można obserwować za pomocą aplikacji Eurosport Player.