Agnieszka Radwańska dostała 224 konie

50

Agnieszka Radwańska podpisała umowę sponsorską z Mercedesem. – Aha… tu się włącza kierunkowskaz, a tu wycieraczki – mówiła siedząc w fotelu sportowego modelu CLS 320, który dostała w piątek. – Na korcie wciskam gaz do dechy, ale za kierownicą jestem potulna jak baranek. Jeżdżę bardzo ostrożnie – podkreśliła ćwierćfinalistka Wimbledonu i Australian Open.

Najlepsza polska tenisistka, która właśnie wróciła z US Open, odebrała mercedesa w piątek w Warszawie na kortach klubu sportowego „De Ski” przy ul. Zaruskiego.
Szczegóły umowy sponsorskiej między Radwańską a Mercedesem są owiane mgłą tajemnicy. Nie wiadomo co poza samochodem dostanie tenisistka i jakie są oczekiwania wobec niej. – Tajemnica handlowa. Dla nas to wielki zaszczyt, że najlepsza rakieta tenisowa w Polsce, będzie jeździć naszym samochodem – uśmiechał się Bogdan Kowalski, szef Mercedes-Benz Warszawa.

Mercedes, który dostała Radwańska, to nie byle jaki samochód. W podstawowej wersji kosztuje 250 tys. zł, czyli więcej niż polska tenisistka zarobiła na US Open (90 tys. dol). – Super auto, rakieta tenisowa mieści się w bagażniku. Już sprawdzałam! – zaśmiała się Radwańska. – Przeczytaliśmy w jednym z wywiadów z Agnieszką, że mercedes to jej ulubiona marka. Stąd wziął się pomysł, żeby nawiązać współpracę i podpisać kontrakt – powiedział prezes Kowalski.

Radwańska sama wybrała model i kolor samochodu. Ale czy wie co jest pod maską? – Na koniach mechanicznych to ja się za bardzo nie znam, to pytanie bardziej do taty – stwierdziła Agnieszka, która dopiero kilka dni temu, za drugim podejściem, zdała egzamin na prawo jazdy.

Czy auto z silnikiem o mocy 224 koni mechanicznych nie jest dla niej trochę zbyt niebezpiecznym prezentem? – Na korcie wciskam gaz do dechy, ale na ulicy jestem ostrożna, nie szarżuję – z poważną miną odpowiedziała ćwierćfinalistka Wimbledonu i Australian Open. – Umowa z Agnieszką przewiduje m.in., że musi na początek wziąć jazdy doszkalające z instruktorem, żeby nauczyć się nim dobrze i bezpiecznie jeździć – podkreślił prezes Kowalski.

– Mam już dość samolotów, więc nie wykluczam, że wybiorę się teraz na niektóre turnieje samochodem. Oczywiście musi to być w miarę blisko – powiedziała Radwańska. W najbliższych tygodniach będzie o to trudno. Do końca roku Agnieszka ma bowiem w planach występ w Tokio, Pekinie, Stuttgarcie, Moskwie i być może w katarskiej Dausze, gdzie odbędzie się kończący sezon turniej dla ośmiu najlepszych zawodniczek 2008 roku. – Teraz jestem dziewiąta w rankingu WTA Race, ale może jeszcze trochę podskoczę. Jeśli nie, to i tak mam szanse pojechać do Kataru jako rezerwowa. To też byłoby dużym wyróżnieniem – zakończyła Radwańska.