Afery dopingowej ciąg dalszy – wpadł Marin Čilić.

36

cilicŚwiat tenisa z trudem mógł uwierzyć w to, co przytrafiło się 2 dni temu Viktorowi Trocikiemu, a już głośno o kolejnym tenisiście – dokładnie o najlepszej chorwackiej rakiecie – Marinie Čiliciu.

Według mediów, podczas kontroli antydopingowej w okresie trwania turnieju ATP Tour w Monachium,  u Chorwata we krwi wykryto niedozwoloną substancję. Tenisista został przebadany po przegranym meczu ze swoim rodakiem Ivanem Dodigiem.

Chorwackie media cały czas spekulują i prześcigają się w zdobywaniu informacji. Powszechną teorią jest jednak nieprawdziwa kontuzja kolana Marina, którą jakoby doznał przed meczem drugiej rundy tegorocznego Wimbledonu z niżej notowanym Kennym De Shepperem. Wtedy to dowiedział się o pozytywnych wynikach testu antydopingowego i tak naprawdę ten fakt skłonił go do oddania meczu walkowerem.

Na wielu chorwackich portalach, między innymi na „vecernji.hr” możemy przeczytać, iż Čilić w Monachium poprosił kogoś z bliskich, aby kupił mu w aptece glukozę. Na opakowaniu widniało ostrzeżenie dla sportowców, którego widocznie Chorwat nie przeczytał i tym samym został przyłapany podczas kontroli.

Poszkodowany milczy, a jego menedżer – Belg Vincent Stavaux, odpowiada wymijająco: „Nie będziemy wypowiadać się na ten temat, gdyż tak naprawdę nie wiemy w czym rzecz…”

Trocki, Čilić… kto następny?